WWW...
Pamiętacie pierwsze reklamy Norton Commandera pod DOSem? Ooops, nie wiecie co to jest DOS :-)
Otóż ta reklama to wyglądała tak: po lewej stronie czarny ekran komputera, cały pusty i w lewym, dolnym rogu prompt C:> i pod tym napis: “On na Ciebie patrzy. . . " (czy jakoś tak). Po drugiej stronie ekran komputera cały w niebieskościach z dwoma panelami wypełnionymi najróżnorodniejszymi informacjami.
Z usługami w Internecie było podobnie: kiedyś mieliśmy tylko ftp (proszę, na próbę, w oknie terminala – DOSa – napisz ftp sunsite.icm.edu.pl): tekst powitany który przeleci przez ekran i wszystko – radź sobie sam.
Później pojawił się gopher. Ależ to była rewelacja! (NB Porównywalne z dzisiejszym WAPem: tekstowe menu, i możliwość ściągnięcia jakiegoś tekstu; tylko ekran ciut większy. . . )
Aż wreszcie pojawiło się WWW. Pierwsza przeglądarka tekstowa (o nazwie www) produkowała piękne ekrany. Kolejne odsyłacze wybierało się podając odpowiedni numerek.
Później było już znacznie lepiej, a większość stron była tak przygotowywana, żeby dobrze wyglądać zarówno w przeglądarce tekstowej jak i graficznej.
A dziś? Szkoda mówić. . . Czemu tak jest, że ciągle forma ważniejsza jest od treści? Czyżby brakowało treści?
CDN